Aktualności
80. urodziny Jana Englerta
11/05/2023
Jan Englert (Baron Münchhausen) w Baronie Münchhausenie dla dorosłych Macieja Wojtyszki w reżyserii autora. Prapremiera w Teatrze Narodowym 5 marca 2022. Fot. Krzysztof Bieliński
Jan Englert, dyrektor artystyczny Teatru Narodowego, 11 maja obchodzi 80 urodziny!
Z okazji jubileuszu życzymy naszemu dyrektorowi nieustającej wiary w teatr, ciągłej tęsknoty do „czegoś, co nie da się ani zmierzyć, ani zważyć” i świetnych dzieł z tej tęsknoty wynikłych!
Każdy z widzów zapewne zachowuje w pamięci inne role teatralne, filmowe czy telewizyjne Jana Englerta, które stworzyły jego bogaty dorobek. Starsi pamiętają aktora jeszcze ze scen teatrów Współczesnego za dyrekcji Erwina Axera i Polskiego, kierowanego przez Kazimierza Dejmka. Obydwu twórców nasz dyrektor zalicza do swoich mistrzów.
Gdy Jerzy Grzegorzewski formował od nowa zespół Teatru Narodowego po odbudowie w 1997 roku, zaprosił też Jana Englerta, który wystąpił w premierze inauguracyjnej – Nocy listopadowej Stanisława Wyspiańskiego. Poszło za tym wiele ról w przedstawieniach samego Grzegorzewskiego, Kazimierza Kutza, Macieja Prusa, Jerzego Jarockiego, Mai Kleczewskiej, Grzegorza Wiśniewskiego i Macieja Wojtyszki.
W 2000 roku przedstawieniem Szkoły żon Molière’a Jan Englert rozpoczął długi szereg swoich dzieł reżyserskich w tym teatrze. Znalazły się w nim inscenizacje dzieł Aleksandra Fredry, Antona Czechowa, wystawiony na 250-lecie Teatru Narodowego i wciąż grany Kordian Juliusza Słowackiego, w obecnym zaś sezonie – znowu Molierowski Mizantrop.
Jan Englert objął funkcję dyrektora artystycznego Teatru Narodowego po rezygnacji Jerzego Grzegorzewskiego w 2003 roku – niedługo minie zatem również 20 lat jego pracy dyrekcyjnej.
Od dziesięcioleci łączy twórczość artystyczną z pracą pedagogiczną w warszawskiej Akademii Teatralnej, której rektorem był przez cztery kadencje. Znaczną część dzisiejszego zespołu Teatru Narodowego stanowią jego uczniowie.
O pozostającej w obecnym repertuarze Teatru roli Barona Münchhausena Jacek Wakar napisał: „w całym spektaklu Teatru Narodowego i we wspaniałej kreacji Jana Englerta najbardziej przejmujące są te momenty, gdy aktor odrzuca sztafaż formy, zdziera z siebie perukę i kamizelkę, odkleja wąsy, bo wtedy patrzy na nas już nie Münchhausen, a Englert właśnie. Potężny, bo ma do dyspozycji swą sztukę, a jednak jakoś bezbronny, jak nigdy nieśmiały. Mało kto więcej wie o aktorstwie, wie zatem, że jest w tym zawodzie i wielkość, i nędza, zostawmy, w jakich proporcjach. Wciąż daje mu on takie jak ta chwile spełnienia, ale nie ma złudzeń co do ich iluzoryczności. (…) To już coś więcej niż teatr dobrze skrojony. Wielkie wzruszenie”. (Czytaj więcej →)
W jednym z wywiadów, na pytanie o przyszłość teatru Jan Englert odpowiedział: „Ja tej przyszłości nie znam, nie jestem jasnowidzem. Ale chyba teatr nie zginie, bo zawsze będzie zapotrzebowanie na bezpośredni kontakt, którego nie wyeliminuje elektronika. Będziemy tęsknić do czegoś, co nie da się ani zmierzyć, ani zważyć, do transcendencji, do duchowości, do spotkania człowieka z człowiekiem w planie realnym, autentycznym i żywym”. (Czytaj więcej →)
Ad multos Annos!